Szata graficzna

środa, 29 lutego 2012

No.54 29 luty zdarza się raz na cztery lata... Urodziny Mamy :)

Witam!
Dziś szczególny dzień, nie tylko ze względu na to, że zdarza się raz na cztery lata, ale dlatego, że moja Mama ma urodziny! Życzenia oczywiście złożę osobiście, urywając się z zajęć by pojechać do domu. Prezent już stoi zapakowany a dodatkiem jest ta oto karteczka-sztaluga. Zrobiłam ją z Gosią gdy byłam u niej w odwiedzinach, naprawdę dziękuję za tą naukę, bo dotychczas sztalugę robiłam inaczej, tak jak nauczyła mnie Gosia jest o niebo lepiej :)

Karteczka dla Mamusi <3









Wybaczcie, że tyle zdjęć, ale nie mogłam się powstrzymać ^^

Pozdrawiam, Paulina :*

poniedziałek, 27 lutego 2012

No.53 Notesik

Witam!
Mało mnie ostatnio było na blogu, a to za sprawą pewnego innego bloga, którego obserwowałam, a który niestety padł ofiarą jakiegoś hakerskiego ataku i musiałam włączyć kilka antywirusów by wchodząc na swojego bloga nie uszkodzić komputera i w końcu zrobić z tym porządek. Udało się bez żadnych strat.

Zrobiłam ostatnio mały notesik by sobie tam pisać naprawdę ważne rzeczy, bo mam tak, że strasznie dużo zużywam wszelakich luźnych karteczek na których coś zapisuje a potem mi to ginie... teraz może już tak nie będzie :P
Papier i literki są od Gosi :* sznureczek zakupiłam będąc u niej w odwiedzinach, ta srebrna taśma pochodzi z Rossamnna, kwiatuszki z wymianki halloweenowej ;) reszta z moich zapasów.






Pochwalę się też, że zakupiłam w końcu pistolet do kleju na gorąco! Jedyne 16zł ;)))

Pozdrawiam, Paulina :*

niedziela, 19 lutego 2012

No.52 Mój prywatny Sebastian!

Witam!
Dziś nie będzie scrapowo, miało być ale mama wyrzuciła mi moje materiały potrzebne do zrobienia czegoś i teraz muszę wymyślić coś nowego...
A teraz chwalę się ^^ Złożyłam zamówienie na kolczyki u Ani z blogu. Najpierw motyw miał być zupełnie inny, ale tak jakoś mnie natchnęło na zażyczenie sobie właśnie Sebastiana Świderskiego. Ania poprosiła o zdjęcie, wzięłam drugie moje ulubione zdjęcie tego niezwykłego siatkarza ( link ) i tak oto mam kolczyki :))) Wiem, wiem pomyślicie, że jestem chora czy coś :P
Polecam Anię, naprawdę cudne kolce robi i w dodatku szybko. Zdjęcia już są u  niej na blogu, ja dodaje dopiero dziś bo skleroza, kabla zapomniałam... Fotki jak to od jakiegoś czasu słabe... lepszych nie będzie. U Ani jest ich lepsze zdjęcie.


A tu razem z czarną, plastykową bransoletką, którą dał mi dziadek :)))

Pozdrawiam i dobrej nocy, Paulina :)

środa, 15 lutego 2012

No.51 Księga wspólnie zrobiona :)

Witam!
W końcu zebrałam się w sobie by coś tu dodać. Chciałam dziś zacząć robić mały album z płyt CD, ale moja nitownica jest stanowczo za słabym sprzętem by przebić się przez materiał, więc na razie daję sobie na wstrzymanie.
Jak byłam u Gosi to miałam okazje nauczyć się robić księgi. Naprawdę jest to cenne dla mnie doświadczenie! Zrobiłyśmy z Gosią księgę, takie maleństwo  wielkości kartki z zeszytu. Większość pracy wykonała Gosia, nie ma co ukrywać, mój wkład był maleńki, ale cały czas patrzyłam i chłonęłam wiedzę :)))

GOSIU JESZCZE RAZ SERDECZNIE CI DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO CO DLA MNIE ZROBIŁAŚ :*:*


Na księdze został umieszczony mój ulubiony cytat, który zagościł w moim życiu dwa lata temu, podczas bardzo złego okresu w moim życiu i tak jest ze mną do dziś. Oto on:

"Zawsze trzeba działać.  Źle czy dobrze, okaże się później. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, chociaż niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. "
 Andrzej Sapkowski  

A teraz księga:




Zdobi mój pokój :)))

Pozdrawiam :)

wtorek, 7 lutego 2012

No. 50 Wyprawa na Podhale

Od kilku dni goszczę u Gosi :) Podróż PKP zamiast 10 godzin trwała prawie 13 ^^ mróz utrudnił wszystko, aczkolwiek jak nigdy miałam bardzo miłe i rozmowne towarzystwo w pociągu także nie było źle i nikt się faktem spóźnienia nie przejmował.
Pomyślałam, że nie można przyjechać w gości tak bez prezentu, więc coś zrobiłam, takimi siłami jakie posiadam ^^
Gosia chciała świecę w żelu ale znalazłam fajny KURS na innego rodzaju świecę i tak oto się prezentuje:






Na dokładkę był taki oto stojący notesik z samoprzylepnymi karteczkami i napisem jak ostatnio bardzo znana piosenka Michela Telo, ponieważ obie z Gosią ją lubimy i tak jakoś ciężko nam się złapać w tygodniu żeby pogadać :P






Oczywiście Gosia wpadła na taki sam pomysł jak ja i wykonała dla mnie przepięknej urody segregator:






Spędzamy sobie miło czas, nawet coś nas pokusiło i wjechałyśmy wyciągiem na sam szczyt Wielkiej Krokwi w Zakopanem... było wysoko, bardzo wysoko....Ale ważne, że spełniłam jedno ze swoich marzeń, Gosia pomogła ^^






Pozdrawiam, Paulina :)

czwartek, 2 lutego 2012

No.49 Kurs na świecę w żelu.

Witam :)
W końcu zamieszczam to co obiecałam, sesja się skończyła i mogę sobie odpocząć, co też czynię ^^ odpoczynkiem nazywam też zamieszczenie tego kursu :) Tak jak już pisałam kilka postów niżej, dowiedziałam się o przygotowywaniu takich świec z któregoś z programów śniadaniowych, naprawdę nie pamiętam który to był...tak więc nie jest to mój kurs tak od początku. Może skorzystacie :)

Składniki:
- szklane naczynie np. słoiczek, kieliszek
- świeca, znicz lub podgrzewacze (wosk ^^, gdy świece mają otoczkę trzeba ją zdjąć)
- knot (można go wydobyć z roztopionej świecy)
- żelatyna + galaretka (by zyskać zabarwienie żelatyny, można się obyć bez)
- olejek zapachowy albo aromat do ciasta
- kredki świecowe (jeśli chcemy uzyskać kolorowy wosk)
- różne dodatki np. suszone roślinki, owoce, kamyki, muszelki, sztuczne kwiaty, ziarenka pieprzu, koraliki, guziki, cynamon, kawa, płatki migdałów, kolorowa posypka do ciasta
- coś do ozdobienia np. wstążka, rafia (dowolnie, może być bez)
- garnuszek (tylko jakiś którego nie będzie szkoda zabrudzić )
- pędzelek albo jakaś grubsza wykałaczka do nakładania kleju
- mocny klej np. polimerowy do styropianu (mocny jest bardzoo)

Wykonanie:
1.   Do szklanego naczynia włożyć różne dodatki nadając jakąś kompozycję. Poszczególne elementy można przymocować za pomocą kleju, nie przyklejone zaczną pływać i zmienią swoje miejsce. Odstawiamy do przyschnięcia. /Robię tak na około godzinę przed resztą czynności./ Najlepiej jak te dodatki sięgają do połowy naczynka, musi być miejsce na wosk.
2.   Gotujemy wodę w ilości szklanki (można więcej wtedy zrobi się sobie herbatkę/kawkę, która będzie towarzyszyć w dalszej pracy). Do kubka dodajemy żelatynę (ja daję około 5 łyżek plus praktycznie całą galaretkę wybranego koloru), zalewamy ok. 100-150ml (w zależności od tego ile chcemy mieć żelu) zagotowanej wody i dokładnie mieszamy by się rozpuściło. Odstawiamy do ostygnięcia i lekkiego stężenia.
3.   Gdy żel się ochłodzi i lekko zetnie wlewamy go do przygotowanej kompozycji w naczynku. Zalewamy tak by zakryć całość dodatków. Odstawiamy by zastygło /ja najczęściej wynoszę na werandę, lub stawiam na parapet za oknem/.
4.   W międzyczasie na gaz stawiamy garnuszek i wkładamy do niego świece, znicz lub podgrzewacze. W ilości takiej żeby dopełnić naczynko z żelem. Roztapiamy na wolnym ogniu. Można dodać kredkę świecową dla koloru, olejek zapachowy lub aromat do ciasta. Gdy świece były z knotami wyławiamy je.
5.   Knot umieszczamy po środku naczynka z żelem, lekko wciskając go w żel. Ręką przytrzymujemy knot a drugą wlewamy roztopiony wosk. Tylko nie do końca naczynka, lepiej zostawić około pół centymetra luzu, by nie lać równo z brzegami.  Uwaga na temperaturę wosku.
6.   Knot trzymamy do chwili aż wosk się zetnie, inaczej jak puścimy zanurzy się w wosku. Zastyga wstępnie dość szybko, zależne to jest także od wielkości naczynka, im mniejsze tym szybciej zastyga, z reguły jest to około 3 minut. Po wierzchu możemy posypać np. pieprzem lub kawą (dowolność mile widziana). Potem możemy puścić knot a gotową świecę odstawiamy do zastygnięcia.
7.   Po ostygnięciu dekorujemy święcę dowolnie np. wstążką lub rafią.




Mam nadzieję, że jest to czytelne. Zdjęć poszczególnych etapów nie będzie bo mam bardzo słabe aparaty… Z doświadczenia powiem, że lepiej nie robić z niczym „świeżym”. Lepiej żeby to było coś suszonego, bo świeże po około dwóch tygodniach psuje się i zaczyna robić się smrodek we wnętrzu i można zaobserwować pleśń- tak mi się w jednej ze świec z pomarańczą zrobiło. Postępowałam wg tej instrukcji i nie wyszło źle.

Pozdrawiam i cieplutki uśmiech wysyłam, bo u mnie Syberia prawie, minus 25 stopni... marznie mi nos a szyny kolejowe pękają co napawa mnie przerażeniem przed sobotnią podróżą na Podhale. Szyny błagam wytrzymajcie! ;)